Neithan
GOD THE LUX
Joined: 20 Jan 2006
Posts: 550
Read: 0 topics
Helped: 2 times Warns: 0/3 Location: Tarnowskie Góry
|
Posted: Sat 11:06, 22 Apr 2006 Post subject: onet.pl |
|
|
Vesania: Jesteśmy światłem sami dla siebie
Rozmowa z Orionem, liderem zespołu i zarazem basistą Behemoth
Autor: Lesław Dutkowski
"God The Lux" to druga duża płyta grupy Vesania, której głównymi postaciami są Orion i Daray. Pierwszy znany jest również jako basista Behemoth i Neolithic, drugi bębni w Vader. Jak nietrudno się domyślić, panowie na nudę nie narzekają. Ale zawsze znajdą czas na opowiedzenie o nowym krążku i Vesanii. Dowód? Na poniższe pytania Orion odpowiadał gdzieś z okolic Gwatemali, dokąd wybrał się z Behemoth.
Orion (fot. Empire Records)
Przede wszystkim gratulacje z powodu nagrania bardzo dobrej płyty. Na początku ciekawy jestem, kiedy właściwie zabraliście się do pracy nad "God The Lux"? Pytanie takie bezsensowne i banalne nie jest, bo ty i Daray od pewnego czasu macie nieco więcej obowiązków.
Witam. Dzięki za dobrą opinię. Myśleliśmy o tej płycie dość długo, zaczęliśmy tuż nagraniu "Firefrost Arcanum", wtedy były pierwsze pomysły. Jednak z tego, co pamiętam nie wykorzystaliśmy na "God The Lux" niczego, co powstało w tamtym czasie. Cały materiał, który znalazł się na tym albumie to rezultat bardzo intensywnej pracy skupionej w ciągu kilku sesji po kilkanaście prób z rzędu. Zaczęliśmy te próby mniej więcej właśnie wtedy, kiedy zaczęło nam przybywać obowiązków, ale tak to właśnie zwykle jest... jak się niewiele dzieje, to zawsze wydaje się, że na wszystko jest mnóstwo czasu, a jak już się zacznie, to spada na ciebie od razu cała lawina i nie wiesz którędy uciekać. A kiedy już dotrze do ciebie, że nie masz dokąd uciekać, bo o to właśnie całe życie walczyłeś, to najnormalniej w świecie trzeba się po prostu wziąć do roboty i nie tracić ani chwili wolnego czasu. Łatwo nie było, ale z drugiej strony nauczyliśmy się nowego systemu pracy i w tej chwili nawet nam on odpowiada. Tak naprawdę, to choćby się robiło niewiadomo co, jeśli jest coś, na czym ci bardzo zależy, to znajdziesz na to czas i siłę nawet jeśli ich nie masz.
Kompozycje na "Firefrost Arcanum" były nagrywane na przełomie 2001 i 2002 roku. Płyta jak wiadomo ukazała się nieco później. Czy z tamtej sesji pozostały ci jakieś nagrania, pomysły, które udało ci się zrealizować dopiero teraz, czy też wszystko jest świeże?
Tak jak powiedziałem, na "God The Lux" wszystko jest zupełnie świeże. W nowych utworach wykorzystałem być może kilka starszych pomysłów, riffów, ale raczej można je policzyć na palcach jednej ręki. Żaden utwór w całości, żadne stare nagranie, żadnych odgrzewanych kotletów. Nie dlatego, że nie lubię wracać do starych pomysłów, bardziej dla tego, że wszystko co nowe, podobało nam się dużo bardziej niż poprzednie pomysły i w związku z tym nie było najmniejszego powodu, żeby wykorzystywać jakieś stare rzęchy. Nie wykluczam takiej możliwości, żeby do czegoś wracać, chociażby na przykład wciąż chcę jeszcze raz nagrać utwór z zamierzchłej przeszłości, "Insomnia Noctiferi", być może z nowym tekstem. To był pierwszy utwór Vesania, a nigdy nie doczekał się dobrze brzmiącej wersji. Kolejny niewykorzystany pomysł to nagranie coveru Kvist, zespołu który rozpadł się w mocno niespodziewanych okolicznościach jeszcze przed ostatecznym zakończeniem pracy nad swoim jedynym albumem. Musieliśmy odstąpić od tego planu, kiedy okazało się, że teksty Kvist są po prostu nieosiągalne. Jakiś czas później udało mi się jednak dotrzeć do osoby, która pomogła mi w znalezieniu tego, czego szukałem, więc nie jest wykluczone, że zrobimy to w przyszłości. Poza tym wszystkim jest jeszcze kilka innych planów i mniej lub bardziej starych pomysłów, zobaczymy, czas pokaże. Póki co, to wszystko, co zawarliśmy na "God The Lux" jest wyjątkowo świeże, tym bardziej, że tym razem płyta ukazała się niedługo po zakończeniu pracy nad jej nagraniem.
Debiut nagrywany był w studiu Selani. "God The Lux" rejestrowaliście w kilku miejscach – w studiu Hendrix, Kokszoman oraz w domowym studiu Siegmara. Miksy i mastering odbyły się w białostockim Hertzu. Biorąc pod uwagę twoje i Daraya obowiązki, czy to było dla was najwygodniejsze? A może zwyczajnie olaliście wygodę, bo wiedzieliście, które partie gdzie należy zarejestrować?
Generalnie nie chodziło o wygodę, gdyby tak było, zrobilibyśmy wszystko gdzieś w Warszawie. Wiedzieliśmy, gdzie chcemy nagrać najważniejsze partie i kto ma się zająć ich realizacją i tak też wszystko ułożyliśmy. Ustaliliśmy jasną koncepcję i działaliśmy po prostu według naszego pomysłu na brzmienie tej płyty, niewiele było tu przypadkowości, chociaż oczywiście, co się zawsze zdarza, w kilku sytuacjach musieliśmy działać awaryjnie i spontanicznie, tego się nie da wykluczyć. Każdy z nas dobrał urządzenia i sposób rejestracji swoich partii względem tego, jaki wspólny efekt chcieliśmy uzyskać, i w dużym stopniu udało się to osiągnąć.
The post has been approved 0 times
|
|